Odra odnosi kolejną porażkę
Odra Wodzisław zagrała swój kolejny mecz w dwunastej kolejce rozrywek III ligi. Będąc w grupie trzeciej zmierzyła się z Lechią Zielona Góra. Niestety spotkanie to nie poszło po myśli wodzisławian. Mecz zakończył się druzgocącą porażką 0:5. Jak by tego było mało, była to piąta przegrana z rzędu, jeśli chodzi o mecze wyjazdowe.
Jacek Trzeciak, trener drużyny, zrobił co w jego mocy, aby stosownie odpowiedzieć na przegraną. Zdecydował się, że wprowadzi zmiany w obronie. Zrezygnował więc z Krzysztofa Krzyżoka jako kapitana zespołu, a a trójkę stoperów utworzył z Przemysława Szkatuły, Radosława Kruppy i Kyrylo Protsyshyna.
Lechia przełamała obronę Odry
Piłkarzy Odry Wodzisław na początku meczu radzili sobie naprawdę dobrze. Kibice byli pod wrażeniem skutecznej defensywy Niebiesko-Czerwonych. Dopiero w 38. minucie spotkania coś zaczęło się psuć. Wtedy to Sebastian Górski wyczuł okazję i z niej skorzystał. Tak oto drużyna z Zielonej Góry zdobyła pierwszą bramkę.
W trakcie meczu doszło też do kilku incydentów. Między innymi Ołeksander Tsybulnyk sfaulował innego zawodnika. Tego typu drobne potknięcia również przyczyniły się do ostatecznego wyniku. Trzeba więc szczerze powiedzieć, że nie był to najlepszy dzień dla Odry Wodzisław Śląski.
Fałszywa nadzieja
Swoją skuteczną defensywą piłkarze Odry Wodzisław Śląski dali kibicom nadzieję, że tym razem nie dojdzie do porażki. Niestety nie udało się podtrzymać tego dobrego wrażenia i szybko zaczęło się psuć. Bez względu na to, jak zawodnicy się starali nie udało się powstrzymać szarżującej drużyny z Zielonej Góry.
Już pierwsza połowa meczu zakończyła się poważnym ciosem. Jej wynik to 2:0, co zazwyczaj już zwiastuje porażkę. Oczywiście mogłoby się tak zdarzyć, że Niebiesko-Czerwoni strzeliliby trzy gole w późniejszej fazie gry. Jednak nie było co się łudzić na taki obrót spraw. Wynik w pierwszej połowie jednoznacznie pokazał, kto był tego dnia w lepszej kondycji.
Druga połowa już całkowicie przypieczętowała los wodzisławian. Gospodarze całkowicie zdominowali swoich rywali, wykorzystując co rusz nowe okazje do przejęcia kontroli nad – niestety – słabszym przeciwnikiem. Następna bramka wpadła w 58. minucie. Był to już drugi gol Mateusz Surożyńkiego. 21 minut później skompletował hat-tricka.
Odra – Duma Wodzisławia
Kibice od dawna nazywają Odrę Dumą Wodzisławia. Czy ostatnie porażki w meczach ligowych sprawiają, że tytuł ten jest już nieaktualny? Mimo słabszych wyników wodzisławscy miłośnicy futbolu nadal liczą, że ich ukochana drużyna podniesie się z kolan i zacznie odnosić sukcesu. Być może potrzeba po prostu czasu.
Mieszkańcy Wodzisławia Śląskiego, jak wielu innych polskich miast, wręcz kochają piłkę nożną. Mogliby o niej rozmawiać godzinami tak samo jak ją oglądać. Czy Odra wciąż pozostanie dla nich dumą? Z pewnością tak.