Minister Niedzielski bierze pod uwagę powrót obostrzeń
Minister Niedzielski bierze pod uwagę powrót obostrzeń
Minister Niedzielski bierze pod uwagę powrót obostrzeń. Nie powinno to nikogo dziwić, biorąc pod uwagę politykę rządu, prowadzoną przez ostatni rok. Decyzje związane ze zwalczaniem pandemii były naprawdę nieprzewidywalne. Raz otwierano restauracje, a raz zamykano. Do siłowni można było chodzić, a po chwili nie można było. Ciągle coś się zmieniało w przepisać, a skuteczność była kiepska. Większość z tych nowych przepisów narobiła jedynie szkody w postaci przymusowego likwidowania miejsc pracy.
– Nie możemy powiedzieć, że skoro teraz zakażeń jest stosunkowo niewiele, to koniec walki z pandemią – oznajmił minister Niedzielski podczas rozmowy z redakcją czasopisma „Fakt”. Obawia się on, że nowe mutacje mogą pogłębić sytuację epidemiologiczną w kraju. Stara się on cały czas zachęcać Polaków do szczepień, w czym widzi sposób na pozbycie się pandemii.
Czy grozi nam wzrost zakażeń?
Adam Niedzielski mówi, że w tym momencie występują dwa możliwe źródła zwiększonej liczby zakażeń. Jednym z nich jest większa mobilność osób niezaszczepionych oraz tych, co nie nabyły odporności po przechorowaniu tej choroby. Według niego obecnie wirus ma nieco przestrzeni do tego, aby rozejść się w społeczeństwa. Jeśli jednak spojrzymy na dane statystyczne, to zniesienie obostrzeń i większe możliwości podróży wcale nie spowodowały wzrostu liczby zakażeń. Czyżby więc po prostu minister sam nie wiedział, co plecie?
Strach przed mutacją delta
Obecnie rząd niepokoi się mutacjami, które WHO uważa za niebezpieczne. Jest też perspektywa taka, że nowe odmiany mogą się pojawić w każdej chwili. Wirus przecież mutuje, a obecnie jego groźną wersją jest mutacja delta. Ze względu na obawy przed nią zarażonych pacjentów trzyma się w izolacji dłużej niż w przypadków pozostałych. Wypuszczenie pacjenta ze szpitala jest możliwe dopiero po otrzymaniu negatywnego wyniku testu PCR.
Ministra zapytano również o to, jak będzie wyglądać sytuacja po wakacjach. Ocenił on, że nie widać w tym momencie konkretnych przesłanek, mówiących o wzroście liczby zakażeń na jesień. – Co innego, jeśli pojawi się lub zacznie eskalować jedna z obecnych mutacji lub nowa mutacja, która może się dopiero pojawić. W takim przypadku faktycznie prawdopodobieństwo wprowadzenia restrykcji rośnie – powiedział.
zdjęcie: gov.pl