Przedszkole w dzielnicy Zawada. Brakuje miejsc
Przedszkole w dzielnicy Zawada. Brakuje miejsc
Przedszkole w dzielnicy Zawada przeżywa prawdziwe oblężenie. Dzieci jest bardzo dużo, a miejsc brakuje. Rodzice nie wiedzą co robić, gdyż muszą wychodzić do pracy i zajmować się innymi obowiązkami. Co wtedy ma się dziać z ich dziećmi? W tamtym roku szkolnym uruchomiony 4 oddziały, czyli bardzo mało jak na taką liczbę dzieci. Rodzice, którzy nie załapali się na miejsce na liście są bardzo źli na taki stan rzeczy. Głos zabrał Jakub Elsner, radny z Wodzisławia Śląskiego.
– Tym bardziej że dzielnica stale się rozrasta i przybywa nowych mieszkańców – zauważa radny. – Po raz drugi z rzędu powstaje jednak sytuacja, w której kilkanaście dzieci z Zawady nie znajduje miejsca w tutejszym przedszkolu. Problem potęguje dodatkowo fakt, że w najbliższym przedszkolu, czyli w Kokoszycach również kolejny raz zabrakło miejsca dla kilkunastu dzieci – wyjaśnia radny.
Po pierwsze wsparcie dla dzieci
Radny Jakub Elsner przypomina, jak ważny jest poprawny rozwój dzieci. To właśnie pomoc tym najmłodszym powinna być dla nas priorytetem i o ich dobro powinniśmy dbać. Odbieranie im miejsc w przedszkolu możne mieć negatywny wpływ na ich życie rodzinne oraz na zdolności interpersonalne, których człowiek się uczy od małego.
– Pamiętajmy ze mowa tu o osobach młodych z małymi dziećmi, które znajdują się na początku swojej drogi do ustatkowania się. Na tym etapie życiowym mało kto ma ten luksus, że może pozwolić sobie na zakup samochodu. Miasto powinno szczególnie o takich osobach pamiętać i zrobić wszystko, co w jego mocy, żeby ich sytuacja się poprawiła, a nie rzucać im dodatkowe kłody pod nogi. – przypomina radny Jakub Elsner.
Problemy materialne wodzisławskich rodzin
Zaistniałą sytuację Elsner wprost nazywa rzucaniem kłód pod nogi. Dojeżdżanie do przedszkoli znajdujących się w odległej części miasta może być problematyczne. Rodzice muszą poświęcać na to więcej czasu i pieniędzy. Zwłaszcza to drugie jest poważnym problemem dla rodzin mniej zamożnych. Jeśli rodzina nie ma własnego środka transportu, to odwożenie dziecka do przedszkola może być wręcz niemożliwe. Takie utrudnienia sprawiają, że rodzice są zdesperowani i nie wiedzą co robić. Odwieźć dziecka do przedszkola nie ma jak, a zostawić go samemu w domu też nie można.
– Są liczne przypadki, w których rodzice, zarabiając najniższą krajową lub niewiele więcej będą musieli po pierwsze kupić samochód, a po drugie będą musieli pokrywać koszty paliwa, ubezpieczenia oraz innych opłat oraz koszty samej eksploatacji samochodu, co sumarycznie poskutkuje tym, że większość lub całe swoje wynagrodzenie będą musieli przeznaczyć na dowożenie dziecka do przedszkola – dodaje Elsner.
Przedszkole w Zawadzie ma problem. Co dalej?
Sytuacja wymaga pilnej interwencji, gdyż po pierwszym etapie rekrutacji zostało jedynie 50 wolnych miejsc. Suma dzieci, których rodzice i opiekunowie starają się o przyjęcie na listę, wynosi 80. Oznacza to po prostu, że dla tych 30 dzieci nie starczyło miejsca. Radny podkreśla, że najgorsza sytuacja jest właśnie w Zawadzie i Kokoszycach i dlatego tam trzeba utworzyć nowe oddziale. Rodzice zdają się popierać to rozwiązanie i nie kryją oburzenia, wynikającego z tej sytuacji.